Braun i Michalkiewicz o Polsce w Unii Europejskiej. „To może być szczególnie ciekawe rozdanie” [VIDEO]

UWAGA! Tekst zdemonetyzowany!
CENZURA

Szanowny Czytelniku! Czytasz artykuł, w którym musieliśmy wyłączyć reklamy. Został on uznany za nienadający się do monetyzacji, zbyt kontrowersyjny, niepoprawny politycznie itd. Rozważ wsparcie Fundacji Najwyższy Czas, która pomaga utrzymywać portal nczas.info / nczas.com (KLIKNIJ)

Poseł Grzegorz Braun oraz Stanisław Michalkiewicz w rozmowie z Leszkiem Szymowskim rozprawiali na temat Unii Europejskiej w obliczu zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego. Pojawił się także wątek wojny na Ukrainie.

– Co się zmieni na gorsze w Polsce, jeżeli Konfederacja nie będzie miała ani jednego europosła? – pytał Leszek Szymowski.

CENISZ SOBIE WOLNOŚĆ SŁOWA? MY TEŻ!

Środowisko skupione wokół pisma "Najwyższy Czas!" i portalu NCzas.com, a także NCZAS.info od lat stoją na straży konserwatywno-liberalnych wartości. Jeżeli doceniasz naszą pracę i nie chcesz pozwolić na to, aby w Internecie zapanowała cenzura – KLIKNIJ wesprzyj naszą działalność. Każda złotówka ma znaczenie!

– W Polsce? W Polsce to będzie maksymalnie pozytywny, optymistyczny wynik, bo wszyscy zostaniemy w kraju i w związku z tym nasz potencjał tutaj będzie wzmocniony. Żarty, żarty, żebyśmy tylko takie problemy mieli. Żebyśmy tylko takie problemy mieli, bo niektórzy tutaj takimi się dzielą ze mną wątpliwościami, czy mają oddawać głos na mnie jako kandydata w wyborach eurokołchozowych i czy przypadkiem tutaj sprawa polska na tym nie straci, więc żebyśmy tylko takie problemy mieli. Mandat eurokołchozowy, nie przeceniajmy jego roli, ale jednak jest pewnym narzędziem oddziaływania i mam nadzieję, że coś tam jednak z tych wyborów wyniknie – odparł Braun.

– Nie przekładają się wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego na sytuację wewnętrzną w Polsce. Jeżeli już, to raczej odwrotnie. Sytuacja wewnętrzna w Polsce, te potępieńcze swary, przekładają się na potępieńcze swary w Parlamencie Europejskim. Z tym, że one już nie mają jakiegoś znaczenia zasadniczego, a to z tego powodu między innymi, że Parlament Europejski no nie ma jakichś zbyt dużych uprawnień stanowiących – wskazał Michalkiewicz.

– Jest fasadowy – wtrącił Braun.

– Tak, znaczy dwa uprawnienia ma ważne – zaznaczył publicysta.

– Wybiera Führerin von der Leyen – wtrącił poseł Konfederacji.

– Führerin i budżet zatwierdza, więc to są dwa istotne uprawnienia. Natomiast w tej chwili, w tych wyborach, może mogą te wyniki mieć wpływ jakiś również na sytuację wewnętrzną. Wyjątkowo, dlatego że zgodnie z taką newtonowską zasadą każdej akcji towarzyszy reakcja skierowana w przeciwną stronę. I można zaobserwować w Europie taką reakcję na te wszystkie próby pogłębiania integracji, czyli budowy IV Rzeszy, no i te wariactwa, które w sumie nazywają się Zielonym Ładem. Zobaczymy, czy to są ostatnie podrygi historycznych europejskich narodów przed śmiercią, czy też jest to zapowiedź czegoś nowego. Jeżeli by to była zapowiedź czegoś nowego, no to się może przełożyć na sytuację w Polsce – wyjaśnił Michalkiewicz.

– Trzeba tam być. Trzeba być w tym rozdaniu, dlatego że to może być szczególnie ciekawe rozdanie. Raz z uwagi na tę trafną diagnozę, tę sytuację, że widzimy duże przyspieszenie frontu rewolucyjnego i skoro jest takie przyspieszenie, no to znaczy, że może przeciwnik, starsi mądrzejsi, oni wiedzą, że czas nie jest nieograniczony, że muszą teraz dokręcić śrubę, wziąć za mordę, stworzyć Wehrmacht eurokołchozowy, bo się to inaczej wszystko rozsypie – wskazał Braun.

– To zresztą widać gołym okiem, że Niemcy się spieszą. Już właściwie odrzucają wszelkie pozory. Chodzi o to, żeby stworzyć fakty dokonane i trudno odwracalne albo nieodwracalne przed wyborami listopadowymi w Stanach Zjednoczonych, ponieważ nie wiadomo, jak długo będzie obowiązywało to pozwolenie, które prezydent Biden udzielił Niemcom na urządzanie Europy po swojemu – zaznaczył Michalkiewicz.

– Czyli koncesja podwykonawcy na Europę Środkową, czyli na Mitteleurope, czyli na nas, prawda. Berlin z nadania Waszyngtonu najwyraźniej ma swoje 5, a może 15 minut, żeby tutaj to wszystko pourządzać, a jak rozumiem, jeżeli Niemcy mają urządzać nasze sprawy, no to oczywiście muszą się dogadywać z moskalami ponad naszymi głowami, dobrze jak nie ponad naszym trupem – stwierdził Braun.

– Na razie nie, wydaje mi się, że nie. Dlaczego Niemcy dostały w marcu ubiegłego roku pozwolenie na urządzanie Europy po swojemu? – zaczął Michalkiewicz.

– A bo się przerzucili na państwo położone w Palestynie – wtrącił Braun.

– Dlatego, że odstąpiły Niemcy od strategicznego partnerstwa z Rosją, mimo że przez cały rok wcześniej się migały, czy to zrobić, czy nie i tam się tak miotały, ale kiedy Amerykanie wysadzili gazociągi bałtyckie, to już było im łatwiej podjąć decyzję – mówił Michalkiewicz.

To była taka wyraźna aluzja – wtrącił poseł Konfederacji.

– Tak, tak. W nagrodę za dobre sprawowanie, za odstąpienie od strategicznego partnerstwa z Rosją, na rzecz strategicznego partnerstwa z Izraelem, Niemcy zostały wynagrodzone. Czy Niemcy zdążą to zrobić przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, a zwłaszcza przed objęciem urzędu przez prezydenta wybranego w listopadzie – nie wiemy, kto to będzie jeszcze, bo tu łeb w łeb idą tam dwaj kandydaci. No ale tak czy owak, stwarzają fakty dokonane. Jeżeli się uda przeforsować nowelizację traktatu lisbońskiego do tego czasu – mówił dalej Michalkiewicz.

– Czyli skasowanie weta, co Warszawa oficjalnie popiera – wtrącił Braun.

– No to będą stworzone fakty dokonane, już bardzo trudno odwracalne, czy w ogóle nieodwracalne. Zwłaszcza gdyby jeszcze, zwłaszcza gdyby jeszcze Niemcy objęły Polskę swoją ochroną wojskową, do czego zmierza żelazna kopuła – kontynuował publicysta.

– Więc oni mają swoje okno możliwości i my mamy nasze okienko możliwości. Póki nie ma jeszcze Wehrmachtu eurokołchozowego, póki reżim kijowski, lwowski, banderowski jest związany wojną z moskalami, my mamy okno możliwości, bo to są te dwie wojny, moja czarna prognoza, które Wojsko Polskie ma ewentualnie do stoczenia. Dwie realne wojny, dwa konflikty, obronić się przed Wehrmachtem eurokołchozowym w wojnie o Zielony Ład, dyrektywę budowlaną i generalnie porządki eurokołchozowe. I tu dobra wiadomość, póki co Wehrmachtu eurokołchozowego jeszcze nie ma. Jeszcze nie ma i tak długo, jak długo go nie ma, możemy jeszcze się prześlizgnąć, a z drugiej strony banderowcy mają swoje problemy. Tylko, że jak tam zostanie zawarty pokój jakiś wieczysty, no to wtedy Ukraina, czy raczej masa upadłościowa tego państwa, będzie w poważnej potrzebie, pilnej potrzebie nominowania winowajców nieszczęścia narodowego – wskazał Braun.

– No i myślę, że nie pomaszerują na Moskwę, nie popłyną na Nowy Jork, Waszyngton, bo nie będą mieli już ani portu w Sewastopolu, ani może nawet w Odessie, więc znajdą sobie bliżej kogoś, na kim będą mogli wyładować swoje żale i tymi ktosiami, obawiam się, jesteśmy my. I im bardziej Polacy tutaj osłaniają tyły i w Warszawie jest podtrzymywana oficjalna wersja, że wszystko dla frontu ukraińskiego, chociaż już na szczeblu premierów i prezydentów mówi się o rokowaniach pokojowych, chociaż wiadomo, że w ‘22 roku te rokowania w ogóle zostały przeprowadzone, że było porozumienie, był jego projekt i wtedy ekspresowo Londyn, premier wylądował w Kijowie i skasował całe to porozumienie pokojowe. Więc wszyscy o tym mówią, tylko my mówimy o kontynuacji tej wojny aż do zwycięstwa. Zwycięstwa, którego kryteria wyznacza eks-marszałkini Gosiewska i marszałek rotacyjny Hołownia. No to na kimś gniew Ukraińców może się skupić i skrupić. I przed tym chciałbym, żebyśmy się uratowali – dodał.

– Idziemy do eurokołchozu. Niestety bez Pana redaktora Michalkiewicza – mówił dalej Braun. – Nie pęknie mi serce – odparł Michalkiewicz.

– Ale Pan redaktor Michalkiewicz jest odporny na ciśnienia i wewnętrzne, i zewnętrzne. Serce nie pęka na robocie. I jak nie w tym rozdaniu, to może w następnym – dodał Braun.